poniedziałek, 20 lipca 2015

I'm Here With You , Rozdział 1

No, cześć. Jak widzicie, udało mi się wrzucić. Przez dwie notki akcja będzie sie toczyć w roku 1974. Kiedy to oni sie poznali.
Piosenka do notki:


------------------------------------------------------------------------------------

MGM Gran Hotel.
Godzina: 17:40

Zostaliśmy ogłuszeni głośnymi brawami. Uśmiechnąłem się do siebie, spojrzałem na mała Janet, która wraz z nami występowała. Janet popatrzyła na mnie, po czym podeszła do mnie i się przytuliła. Wszyscy się ukłoniliśmy, i już mieliśmy schodzić ze sceny, kiedy dostrzegłem małą dziewczynkę z bandą ochroniarzy. Wzruszyłem ramionami, po czym weszliśmy na zaplecze.
Janet oczywiście jak to miała w zwyczaju wszystko przezywała, z resztą jak Randy. Co się dziwić? Dla nich ten świat jest nowy, i wszystko  jest takie cudowne. Ja już trochę się dowiedziałem o Show Biznesie, i wiem, ze ma plusy, ale większa ilość to minusy.
- To było genialne!- Wykrzyknęła. Pokręciłem rozbawiony głową. Patrząc na nią przypominałem sobie czasy, kiedy to występowaliśmy jeszcze w konkursach amatorskich, kiedy to wszystkim się zachwycałem i darłem się na całe gardło.
- Musze się zgodzić z Janet, daliśmy czadu- rzucił Jermaine czochrając włosy Janet, która walnęła go w ramie- Auu za co to?
- Nie czochraj mi włosów, kobieciarzu.
Słysząc to roześmiałem, się. Wtedy wszyscy na mnie spojrzeli. Podeszła do mnie Rebbie.
- Mike, wszystko okej? Zazwyczaj gadasz jak najęty- to był fakt. Uśmiechnąłem się wymuszanie- Ostatnio strasznie zamknąłeś się w sobie... Wszystko okay?
- Tak, tak- rzuciłem uśmiechając się sztucznie. Mieli rację. Zmieniłem się. Nie byłem już tym samym Michaelem, co kiedyś. Ludzie nie widzą we mnie już tego małego słodkiego Michaela. Nie mogą tarmosić mnie po policzkach, bo nie wypada, mam w końcu 16 lat. Do tego przybyło mi sporo centymetrów wzrostu, mam jeszcze większe afro, a na mojej twarzy pojawia się coraz więcej pryszczy. Zaczynam po prostu wstydzić się swojego wygląd. Dlatego nie jest mi łatwo, z kim kol wiek rozmawiać. Co jest najgorsze? Każdego dnia, gdy patrzę w lustro wydaje mi się, że mam coraz więcej pryszczy. To powoduje u mnie stany depresyjne. Nie chce nigdzie wychodzić. Nie chce pokazywać się ludziom.
- Michael- zobaczyłem przez oczami, machającą rękę Rebbie. Potrząsnąłem głową i spojrzałem na Rebbie- Słuchasz mnie?
- Przepraszam zamyśliłem się...
- O czym myślałeś?
' Myśl, myśl'- myślałem gorączkowo w myślach.

-W pierwszym rzędzie siedziała mała dziewczynka.. Z mała ochrony. Wiecie, kto to jest?

- Nie- rzucił Jackie.- Sam się zastanawiałem, kto to.
- Michael idź zapytać Josepha- poleciła La Toya. Skinąłem głową.

Zobaczyłem Josepha, jak z kimś rozmawia. Byłem zaskoczony tym, że tam stoi sześciu ochroniarzy . 
- Tato- rzuciłem. Odwrócił się i popatrzył na mnie. Dopiero teraz dotarło do mnie, że tato rozmawia z samym Elvisem Presleyem, a u jego boku stoi ta mała dziewczynka, którą zobaczyłem schodząc ze sceny.
- Michael przedstawiam ci  Elvisa Presleya, wraz z jego mała córeczką Lisa Marie Presley- oświadczył  ojciec. Spojrzałem na małą. Schowała się za tatą. Wyglądała na speszoną. Uśmiechnąłem się do niej pogodnie, uklęknąłem i wyciągnąłem do niej rękę.
- Jestem Michael, a ty Lisa tak?- Pokiwała głową, po czym uśmiechnęła się nieśmiało- Miło cię poznać Lisie. Dziewczynka zarumieniła, się i spuściła głowę, na co Elvis i reszta się zaśmiali. Wstałem i rzuciłem:
- Miło Pana poznać, Panie Presley.
- Ciebie również. Jestem zachwycony, waszym występem.
- To nic takiego.
- OJ nie bądź już taki skromny. To był cudowny występ.
- Michael masz dziewczynę?- Usłyszałem cichy dziewczęcy głosik. Spojrzałem na Lisę i pokręciłem głową.
- Nie mam takiego szczęścia.
- To coś jest nie tak- wybuchłem śmiechem.- Powinieneś mieć.
- Niby, czemu?
- Bo.. Jesteś miły- rzuciła przygryzając wargę.- I przystojny.
Spuściłem zawstydzony głowę.
- Wydaje ci się.

- Nic mi sie nie wydaje panie nieśmiały- założyła jedną rękę na biodrze.
- Co się stało, z tą nieśmiałą dziewczynką?- Spytałem uśmiechając się.
- Mam siedzieć cicho?
- Mądra z ciebie dziewczynka.
- No wiem, a z ciebie mądry chłopak- wyszczerzyła się.
- Ile masz lat?
- Sześć- oświadczyła dumnie- A ty szesnaście prawda?- Pokiwałem głową.
- Lisa mi już od dawna marudziłaby przyjść na wasz występ. Jest waszą fanką.
- Naprawdę?- Lisa pokiwała głową.- Chcesz poznać chłopaków?- Pokiwała głową.- To chodź- złapała moją rękę i rzuciła:
- Tatusiu ja pójdę z Michaelem dobrze?
- Dobrze, zaraz przyjdziemy- oświadczył uśmiechając się.
- Kocham piosenkę it’s Too Late to Change. Jest cudowna, albo Dancing Machine, taniec robota jest genialny- zachwycała się.- Kto nauczył cię tak tańczyć?
- Sam sie nauczyłem.
- Jak?
- To chyba kwestia treningu. Mówię ci.
- Mi nawet trening by nie pomógł. Tańczyłabym jak słoń, z jednej nogi na drugą.
Wybuchłem śmiechem.
- Mogę cię pouczyć.
- Naprawdę?- Pokiwałem głową. Wykrzyknęła głośne ' Tak' i wtuliła sie we mnie. Pogłaskałem ja po włoskach. - Schylisz sie?- Poprosiła. Wykonałem jej polecenie. Dała mi całusa w policzek- dziękuje.
- To było miłe księżniczko.
- Nie pesz mnie, bo nadepnę ci na nogę.
- E nie będzie boleć, taki skarb jak ty nie może dużo ważyć.
- Powiedział prawdziwy chudzielec.
- ja dbam o linie okej?- Pokręciła rozbawiona głową. Podeszliśmy do mojego rodzeństwa. Byli zagadani i nawet mnie nie zauważyli. Spojrzałem na Lisę. Wzruszyła ramionami. - YHYM- odchrząknąłem znacząco. Odwrócili się i popatrzyli na mnie. 
- Już jesteś- rzuciła Janet.- Kto to?
- Chciałbym wam przedstawić, księżniczkę Rock and Rolla, córkę Króla muzyki Rock and Roll, przesłodką Lisę Marie Presley....

***

Tydzień później:


Siedziałem w pokoju hotelowym zastanawiając się nad tym, co się działo przez cały tydzień. Poznałem słodką Lisę Marie Presley, z którą się zaprzyjaźniłem, nie powiem, co widziałem jak robił mój brat Jermaine, i spotkałem przez przypadek dziewczynę z imieniem Julie, która mi się cholernie spodobała. Była przepiękna. Długie brązowe włosy, zielone oczy i ten nieziemski uśmiech, który błąkał się na jej twarzy. 
Starałem się o niej nie myśleć, ale nie umiałem. Wczoraj nawet się spotkaliśmy, i była na naszym koncercie. Przedstawiłem ją Lisie, która nie miała miłego nastawienia do niej i powiedziała mi, ( gdy Julie musiała wracać), że ona mnie skrzywdzi i będę tylko cierpiał. Nie wiem, co o tym myśleć. Lisa jest jeszcze dzieckiem. Nie wie jak dokładnie jest, chociaż sam się boje tego, że przez moje zauroczenie będę cierpiał. 
Joseph codziennie powtarza, ze nie mamy czasu na związki, teraz najważniejsza jest kariera. To skoro teraz nie ma na to czasu to, kiedy będzie?
Chciałbym pogadać o tym z chłopakami, ale wiem, ze zaczęliby się ze mnie nabijać.  Tacy już są. Juz wystarczy mi, że wyśmiewają mnie z powodu mojego olbrzymiego nosa.
Julie
- Michael- do pokoju wpadł Jermaine.- Idziemy na miasto.. Idziesz z nami?
- Nie.
- Hej, nie możesz tak cały czas tu siedzieć. Musimy się rozerwać. Może kogoś poznasz- poruszył brwiami, uśmiechając się.
' Już kogoś poznałem, i nie umiem się zdecydować, co mam robić'
- Nie, zostanę w hotelu...

- Jak chcesz- rzucił i wyszedł. 

***
- Cześć Piotrusiu- do mojego pokoju wpadła Lisa. Uśmiechnąłem się na jej widok. Rzuciła mi się na szyję.- Co porabiasz?
- Rozmyślam.
Usiadła po turecku.
- Nie mów, ze znów o tej Juliette.
- Julie, Lisie, Julie..
- E tam to, to samo. Nie wiem, co w niej widzisz. Puste babsko.
- A może ty jesteś zazdrosna, księżniczko.
- Nie..- Zrobiła naburmuszoną minę- Po prostu wiem, ze cię zrani. Daj sobie powiedzieć.
- Lisa masz 6 lat.
- Ale mój braciszek, też sprowadzał sobie dziewczyny i to się dobrze nie kończyło.
- Brat?
- Mój kuzyn, ale traktuje go jak brata- wyjaśniła.- Pogramy w monopoli?
- Tak...
- Nie myśl tyle o niej.
- Masz racje, dobra to ja idę, po monopoli- pokiwała głową, i zaczęła bawić się swoją bransoletką. 
Lisa, pomimo iż jest małą dziewczynką swój charakterek ma. I jest cholernie uparta.
Uśmiechnąłem się do siebie.
' Moja zazdrosna księżniczka'
Wróciłem z planszą do gry w monopoli, po czym zaczęliśmy grać.
Nawet nie zauważyłem jak szybko zleciał czas. Elvis przyjechał po Lisę, z czego ona nie była zadowolona. Pożegnała się ze mną i z moimi braćmi, ( którzy wrócili) i pojechała do domu.

- Miła dziewczynka- rzuciła Rebbie.
- Uwielbiam ją- oświadczyłem.
- Coś czuje braciszku, że kiedyś stracisz dla niej głowę.
 Popatrzyłem na nią.
- Nie stracę. Jestem tego pewien.

- Przekonamy się za kilka lat...

No. I Jak? Podobało wam się? Teraz jest mi trochę nieswojo pisać, bo w końcu Lisa ma 6 lat, ale potem będzie lepiej.
Co do notki.. oceniam ją na 2,5.
Wiem, ze mało się dzieje, ale w następnej postaram się zrobić więcej akcji i zrobić dłuższą tę notkę.
Przepraszam za błędy.




8 komentarzy:

  1. Wow postawiłeś sobie 2,5 w Twojej skali to mocna 6. Zauważyłam to już kiedyś, lepiej piszesz kiedy Twoje postacie są młodsze. Szczególnie małe dziewczynki wychodzą Ci świetnie.

    Kiedy TMBGITW?

    czekam na nn

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Wspaniałe. Tu masz dar, jeśli chodzi o pisanie o młodszych postaciach! Serio! Aż zazdroszczę :D
    Podoba mi się to, i to okropnie xDD
    Leci do ulubionych.
    Trzymaj się i dużo weny!
    Susie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejo!
    Sama mam styczność z moją siostrzenicą, która skończy jutro 6 lat i takie dzieci potrafią być mocne w gębie. Dziś wymalowała se nos czarną kretką i moje słońce uznało, że wyglądam jak kretynka xD no cuż.
    Notka cudna. Szczerze Mike upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu poznając Lise i Elvisa. Nootka naprawdę genialna. Czekam na rozwój akcjiii.
    Życzę weny. Pozdrawiam ~MeryMJ

    OdpowiedzUsuń
  4. Ło matko... zostawiam tu komentarz, chociaż niezmiernie podobał mi się prolog! ♥ Oko moje się nie mogło nacieszyć treścią, a tu koniec notki. Także z niecierpliwością przebieram nóżkami w miejscu i czekam na kolejne!
    Możesz wpaść do mnie:
    http://kochanie-poznaj-mojego-bylego.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej!
    Wybacz mi, że nie skomentowałam prologu, zaniedbałam coś ostatnio te Wasze blogi. Bardzo, bardzo, ale to baardzo mi się podoba, że opowiadanie będzie głównie z perspektywy Michaela. Coś innego.
    O, mała Lisa. Gdy czytam, jak piszesz o dzieciach, to myślę sobie, że w przyszłości będziesz wspaniałym ojcem. Po prostu widzisz umysł dzieciaka.
    Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę Ci weny!
    Alex :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć :)
    O! Lisa jak na sześciolatkę jest dość wygadana XD
    Julie? No jestem ciekawa czy jest w porządku, czy po prostu zazdrość Lisy wygrywa :3 He, Rebbie...prorok :33
    Dzisiaj bardzo krótki komentarz, ale śpieszę się makabrycznie :|
    Pozdrawiam serdecznie.
    The Smille :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wpadłam tutaj przez przypadek...Jedno słowo MEGA! Super piszesz naprawdę masz do tego ogrooomny talent przez wielkie T ...mam malutkie coś do dodania....z tego co wiem Michael ani nikt z jego rodzeństwa nie mówi na Josepha "tato" tylko po imieniu....
    Ale i tak super! Fajna ta mała Lisa. Pozdrawiam i zapraszam do siebiehttp://prettyoungdreamonnwalker.blogspot.com/2015/08/dni-w-niebie-zlatyway-gownie-na.html?m=0 (Też prowadzę bloga z opowiadaniami o Michael'u)fajnie by było jakbyś wpadła i zostawiła komentarz ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń