Piosenka do notki:
------------------------------------------------------------------------------------
MGM Gran Hotel.
Godzina: 17:40
Zostaliśmy
ogłuszeni głośnymi brawami. Uśmiechnąłem się do siebie, spojrzałem na mała
Janet, która wraz z nami występowała. Janet popatrzyła na mnie, po czym
podeszła do mnie i się przytuliła. Wszyscy się ukłoniliśmy, i już mieliśmy
schodzić ze sceny, kiedy dostrzegłem małą dziewczynkę z bandą ochroniarzy.
Wzruszyłem ramionami, po czym weszliśmy na zaplecze.
Janet
oczywiście jak to miała w zwyczaju wszystko przezywała, z resztą jak Randy. Co
się dziwić? Dla nich ten świat jest nowy, i wszystko jest takie
cudowne. Ja już trochę się dowiedziałem o Show Biznesie, i wiem, ze ma plusy,
ale większa ilość to minusy.
- To było
genialne!- Wykrzyknęła. Pokręciłem rozbawiony głową. Patrząc na nią
przypominałem sobie czasy, kiedy to występowaliśmy jeszcze w konkursach amatorskich,
kiedy to wszystkim się zachwycałem i darłem się na całe gardło.
- Musze
się zgodzić z Janet, daliśmy czadu- rzucił Jermaine czochrając włosy Janet,
która walnęła go w ramie- Auu za co to?
- Nie
czochraj mi włosów, kobieciarzu.
Słysząc
to roześmiałem, się. Wtedy wszyscy na mnie spojrzeli. Podeszła do mnie Rebbie.
- Mike,
wszystko okej? Zazwyczaj gadasz jak najęty- to był fakt. Uśmiechnąłem się wymuszanie-
Ostatnio strasznie zamknąłeś się w sobie... Wszystko okay?
- Tak,
tak- rzuciłem uśmiechając się sztucznie. Mieli rację. Zmieniłem się. Nie byłem
już tym samym Michaelem, co kiedyś. Ludzie nie widzą we mnie już tego małego
słodkiego Michaela. Nie mogą tarmosić mnie po policzkach, bo nie wypada, mam w
końcu 16 lat. Do tego przybyło mi sporo centymetrów wzrostu, mam jeszcze
większe afro, a na mojej twarzy pojawia się coraz więcej pryszczy. Zaczynam po
prostu wstydzić się swojego wygląd. Dlatego nie jest mi łatwo, z kim kol wiek
rozmawiać. Co jest najgorsze? Każdego dnia, gdy patrzę w lustro wydaje mi się,
że mam coraz więcej pryszczy. To powoduje u mnie stany depresyjne. Nie chce
nigdzie wychodzić. Nie chce pokazywać się ludziom.
-
Michael- zobaczyłem przez oczami, machającą rękę Rebbie. Potrząsnąłem głową i
spojrzałem na Rebbie- Słuchasz mnie?
-
Przepraszam zamyśliłem się...
- O czym
myślałeś?
' Myśl,
myśl'- myślałem gorączkowo w myślach.
-W
pierwszym rzędzie siedziała mała dziewczynka.. Z mała ochrony. Wiecie, kto to
jest?
- Nie-
rzucił Jackie.- Sam się zastanawiałem, kto to.
- Michael
idź zapytać Josepha- poleciła La Toya. Skinąłem głową.
Zobaczyłem
Josepha, jak z kimś rozmawia. Byłem zaskoczony tym, że tam stoi sześciu ochroniarzy .
- Tato-
rzuciłem. Odwrócił się i popatrzył na mnie. Dopiero teraz dotarło do mnie, że
tato rozmawia z samym Elvisem Presleyem, a u jego boku stoi ta mała
dziewczynka, którą zobaczyłem schodząc ze sceny.
- Michael
przedstawiam ci Elvisa Presleya, wraz z jego mała córeczką Lisa Marie
Presley- oświadczył ojciec. Spojrzałem na małą. Schowała się za tatą.
Wyglądała na speszoną. Uśmiechnąłem się do niej pogodnie, uklęknąłem i wyciągnąłem
do niej rękę.
- Jestem
Michael, a ty Lisa tak?- Pokiwała głową, po czym uśmiechnęła się nieśmiało- Miło
cię poznać Lisie. Dziewczynka zarumieniła, się i spuściła głowę, na co Elvis i
reszta się zaśmiali. Wstałem i rzuciłem:
- Miło
Pana poznać, Panie Presley.
- Ciebie
również. Jestem zachwycony, waszym występem.
- To nic
takiego.
- OJ nie
bądź już taki skromny. To był cudowny występ.
- Michael
masz dziewczynę?- Usłyszałem cichy dziewczęcy głosik. Spojrzałem na Lisę i
pokręciłem głową.
- Nie mam
takiego szczęścia.
- To coś
jest nie tak- wybuchłem śmiechem.- Powinieneś mieć.
- Niby,
czemu?
Spuściłem
zawstydzony głowę.
- Wydaje
ci się.
- Nic mi
sie nie wydaje panie nieśmiały- założyła jedną rękę na biodrze.
- Co się
stało, z tą nieśmiałą dziewczynką?- Spytałem uśmiechając się.
- Mam
siedzieć cicho?
- Mądra z
ciebie dziewczynka.
- No
wiem, a z ciebie mądry chłopak- wyszczerzyła się.
- Ile
masz lat?
- Sześć-
oświadczyła dumnie- A ty szesnaście prawda?- Pokiwałem głową.
- Lisa mi
już od dawna marudziłaby przyjść na wasz występ. Jest waszą fanką.
- Naprawdę?-
Lisa pokiwała głową.- Chcesz poznać chłopaków?- Pokiwała głową.- To chodź-
złapała moją rękę i rzuciła:
- Tatusiu
ja pójdę z Michaelem dobrze?
- Dobrze,
zaraz przyjdziemy- oświadczył uśmiechając się.
- Kocham piosenkę it’s Too Late to Change. Jest cudowna, albo Dancing Machine, taniec robota jest
genialny- zachwycała się.- Kto nauczył cię tak tańczyć?
- Sam sie
nauczyłem.
- Jak?
- To
chyba kwestia treningu. Mówię ci.
- Mi
nawet trening by nie pomógł. Tańczyłabym jak słoń, z jednej nogi na drugą.
Wybuchłem
śmiechem.
- Mogę
cię pouczyć.
-
Naprawdę?- Pokiwałem głową. Wykrzyknęła głośne ' Tak' i wtuliła sie we mnie.
Pogłaskałem ja po włoskach. - Schylisz sie?- Poprosiła. Wykonałem jej
polecenie. Dała mi całusa w policzek- dziękuje.
- To było
miłe księżniczko.
- Nie
pesz mnie, bo nadepnę ci na nogę.
- E nie
będzie boleć, taki skarb jak ty nie może dużo ważyć.
-
Powiedział prawdziwy chudzielec.
- ja dbam
o linie okej?- Pokręciła rozbawiona głową. Podeszliśmy do mojego rodzeństwa.
Byli zagadani i nawet mnie nie zauważyli. Spojrzałem na Lisę. Wzruszyła
ramionami. - YHYM- odchrząknąłem znacząco. Odwrócili się i popatrzyli na
mnie.
- Już
jesteś- rzuciła Janet.- Kto to?
-
Chciałbym wam przedstawić, księżniczkę Rock and Rolla, córkę Króla muzyki Rock
and Roll, przesłodką Lisę Marie Presley....
***
Tydzień później:
Siedziałem
w pokoju hotelowym zastanawiając się nad tym, co się działo przez cały tydzień.
Poznałem słodką Lisę Marie Presley, z którą się zaprzyjaźniłem, nie powiem, co widziałem
jak robił mój brat Jermaine, i spotkałem przez przypadek dziewczynę z imieniem
Julie, która mi się cholernie spodobała. Była przepiękna. Długie brązowe włosy,
zielone oczy i ten nieziemski uśmiech, który błąkał się na jej twarzy.
Starałem
się o niej nie myśleć, ale nie umiałem. Wczoraj nawet się spotkaliśmy, i była
na naszym koncercie. Przedstawiłem ją Lisie, która nie miała miłego nastawienia
do niej i powiedziała mi, ( gdy Julie musiała wracać), że ona mnie skrzywdzi i
będę tylko cierpiał. Nie wiem, co o tym myśleć. Lisa jest jeszcze dzieckiem.
Nie wie jak dokładnie jest, chociaż sam się boje tego, że przez moje
zauroczenie będę cierpiał.
Joseph
codziennie powtarza, ze nie mamy czasu na związki, teraz najważniejsza jest
kariera. To skoro teraz nie ma na to czasu to, kiedy będzie?
Chciałbym
pogadać o tym z chłopakami, ale wiem, ze zaczęliby się ze mnie nabijać.
Tacy już są. Juz wystarczy mi, że wyśmiewają mnie z powodu mojego
olbrzymiego nosa.
Julie |
-
Michael- do pokoju wpadł Jermaine.- Idziemy na miasto.. Idziesz z nami?
- Nie.
- Hej,
nie możesz tak cały czas tu siedzieć. Musimy się rozerwać. Może kogoś poznasz-
poruszył brwiami, uśmiechając się.
' Już
kogoś poznałem, i nie umiem się zdecydować, co mam robić'
- Nie,
zostanę w hotelu...
- Jak
chcesz- rzucił i wyszedł.
***
- Cześć
Piotrusiu- do mojego pokoju wpadła Lisa. Uśmiechnąłem się na jej widok. Rzuciła
mi się na szyję.- Co porabiasz?
-
Rozmyślam.
Usiadła
po turecku.
- Nie
mów, ze znów o tej Juliette.
- Julie,
Lisie, Julie..
- E tam to,
to samo. Nie wiem, co w niej widzisz. Puste babsko.
- A może
ty jesteś zazdrosna, księżniczko.
- Nie..- Zrobiła
naburmuszoną minę- Po prostu wiem, ze cię zrani. Daj sobie powiedzieć.
- Lisa
masz 6 lat.
- Ale mój
braciszek, też sprowadzał sobie dziewczyny i to się dobrze nie kończyło.
- Brat?
- Mój
kuzyn, ale traktuje go jak brata- wyjaśniła.- Pogramy w monopoli?
- Tak...
- Nie
myśl tyle o niej.
- Masz racje,
dobra to ja idę, po monopoli- pokiwała głową, i zaczęła bawić się swoją
bransoletką.
Lisa,
pomimo iż jest małą dziewczynką swój charakterek ma. I jest cholernie uparta.
Uśmiechnąłem
się do siebie.
' Moja
zazdrosna księżniczka'
Wróciłem
z planszą do gry w monopoli, po czym zaczęliśmy grać.
Nawet nie
zauważyłem jak szybko zleciał czas. Elvis przyjechał po Lisę, z czego ona nie
była zadowolona. Pożegnała się ze mną i z moimi braćmi, ( którzy wrócili) i
pojechała do domu.
- Miła
dziewczynka- rzuciła Rebbie.
-
Uwielbiam ją- oświadczyłem.
- Coś
czuje braciszku, że kiedyś stracisz dla niej głowę.
Popatrzyłem
na nią.
- Nie
stracę. Jestem tego pewien.
- Przekonamy
się za kilka lat...
No. I Jak? Podobało wam się? Teraz jest mi trochę nieswojo pisać, bo w końcu Lisa ma 6 lat, ale potem będzie lepiej.
Co do notki.. oceniam ją na 2,5.
Wiem, ze mało się dzieje, ale w następnej postaram się zrobić więcej akcji i zrobić dłuższą tę notkę.
Przepraszam za błędy.
Wow postawiłeś sobie 2,5 w Twojej skali to mocna 6. Zauważyłam to już kiedyś, lepiej piszesz kiedy Twoje postacie są młodsze. Szczególnie małe dziewczynki wychodzą Ci świetnie.
OdpowiedzUsuńKiedy TMBGITW?
czekam na nn
Pozdrawiam
notka świetna! cudo ;)
OdpowiedzUsuńHej. Wspaniałe. Tu masz dar, jeśli chodzi o pisanie o młodszych postaciach! Serio! Aż zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to, i to okropnie xDD
Leci do ulubionych.
Trzymaj się i dużo weny!
Susie.
Hejo!
OdpowiedzUsuńSama mam styczność z moją siostrzenicą, która skończy jutro 6 lat i takie dzieci potrafią być mocne w gębie. Dziś wymalowała se nos czarną kretką i moje słońce uznało, że wyglądam jak kretynka xD no cuż.
Notka cudna. Szczerze Mike upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu poznając Lise i Elvisa. Nootka naprawdę genialna. Czekam na rozwój akcjiii.
Życzę weny. Pozdrawiam ~MeryMJ
Ło matko... zostawiam tu komentarz, chociaż niezmiernie podobał mi się prolog! ♥ Oko moje się nie mogło nacieszyć treścią, a tu koniec notki. Także z niecierpliwością przebieram nóżkami w miejscu i czekam na kolejne!
OdpowiedzUsuńMożesz wpaść do mnie:
http://kochanie-poznaj-mojego-bylego.blog.pl/
Hej!
OdpowiedzUsuńWybacz mi, że nie skomentowałam prologu, zaniedbałam coś ostatnio te Wasze blogi. Bardzo, bardzo, ale to baardzo mi się podoba, że opowiadanie będzie głównie z perspektywy Michaela. Coś innego.
O, mała Lisa. Gdy czytam, jak piszesz o dzieciach, to myślę sobie, że w przyszłości będziesz wspaniałym ojcem. Po prostu widzisz umysł dzieciaka.
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę Ci weny!
Alex :)
Cześć :)
OdpowiedzUsuńO! Lisa jak na sześciolatkę jest dość wygadana XD
Julie? No jestem ciekawa czy jest w porządku, czy po prostu zazdrość Lisy wygrywa :3 He, Rebbie...prorok :33
Dzisiaj bardzo krótki komentarz, ale śpieszę się makabrycznie :|
Pozdrawiam serdecznie.
The Smille :)
Wpadłam tutaj przez przypadek...Jedno słowo MEGA! Super piszesz naprawdę masz do tego ogrooomny talent przez wielkie T ...mam malutkie coś do dodania....z tego co wiem Michael ani nikt z jego rodzeństwa nie mówi na Josepha "tato" tylko po imieniu....
OdpowiedzUsuńAle i tak super! Fajna ta mała Lisa. Pozdrawiam i zapraszam do siebiehttp://prettyoungdreamonnwalker.blogspot.com/2015/08/dni-w-niebie-zlatyway-gownie-na.html?m=0 (Też prowadzę bloga z opowiadaniami o Michael'u)fajnie by było jakbyś wpadła i zostawiła komentarz ;) Pozdrawiam